Nic nie zapowiadało, że nam się uda. Prognoza pogody była bezwzględna - zimno, pochmurno, wieje i do tego pada. Tak miała wyglądać sobota 22 września, dzień zaplanowanej ostatniej w tym sezonie wycieczki rowerowej.

Pan Bóg wysłuchał jednak naszych modlitw i rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Piękny, prawie bezchmurny dzień, słoneczne i błękitne niebo, oraz chłodny wiatr który przeszkadzał tylko momentami. Tak ostatecznie wyglądała nasza wycieczka do Gołuchowa.

O godzinie 9 zebraliśmy się pod kaplicą. Było nas łącznie 18 osób, więc niemała grupa. Trasa była spora, bo około 40 km, ale wszyscy dzielnie się spisali i dali radę dojechać. Na miejscu chcieliśmy zobaczyć jeszcze zwierzęta w parku przy zamku, ale duża i ciemna chmura nas przegoniła do restauracji. Jak się okazało - słusznie. Gdy byliśmy na pizzy to zaczęło padać. Po posiłku na zwierzęta było już zbyt późno, więc pojechaliśmy na plac zabaw. Zmęczeni, ale bardzo radośni około 16 wróciliśmy do Kalisz.

Szczególne podziękowania kierujemy do pani Ani i pani Ewy za pomoc w "ogarnianiu" dzieciaków.